Wyobraź sobie surowe, targane arktycznym wiatrem wybrzeża Islandii, gdzie w lodowatych, krystalicznie czystych wodach wolno dorasta czarny dorsz. To właśnie stamtąd pochodzi ta polędwica – gładki, mięsisty filet o delikatnie różowej barwie i apetycznym, morskim aromacie. Po zetknięciu z gorącą patelnią lub rozgrzanym grillem mięso zaczyna pięknie się listkować, pozostając soczyste i sprężyste.
Smak jest pełniejszy niż u klasycznego dorsza: subtelnie słodki, z wyraźną nutą umami i lekko maślanym finiszem, który perfekcyjnie łączy się z masłem klarowanym, świeżym tymiankiem czy kroplą cytrynowej oliwy. To ryba, która nie potrzebuje udziwnień – wystarczy odrobina soli morskiej i kilka minut obróbki, by na talerzu pojawiło się prawdziwe, premium doznanie rodem z dzikiej północy.